Pierwsze kino w Nowym Roku 2025

Data: 06/01/2025

Pierwsze kino w Nowym Roku 2025


Są takie momenty w dziejach sztuki, kiedy pojawiają się nowe tematy. „Emilia Pérez”, którą obejrzałam w niedzielę, zanim jeszcze ogłoszono „Złote Globy” jest jednym z nich. „Griselda”, „Queen of the South” - odkryły kobiety na czele karteli narkotykowych. Griselda skończyła swoją karierę w więzieniu, Królowa Południa, Teresa Mendoza, „wybrała życie” i luksusowo urządziła się na jednej z rajskich wysp. Emilia Pérez, wcześniej Manitas Del Monte, ginie (upraszczając temat) jako mąż swojej żony, co można spuentować, trzymając się kategorii komedia/musical, „moralizatorskim tonem”, że lepiej nie otwierać zamkniętych drzwi, które się na dodatek samemu zamknęło. Film jest świetnie zrobiony, dobrze się go ogląda, powiedziałabym, że jest to melodramat z dodatkiem musicalu, którego forma nadaje tematowi lekkości, ociera go o komedię, ale kiedy seans się kończy do śmiechu raczej nie jest. Pomijając brak happy endu, jak to bywa w tego typu kinie, rodzi się dziwnie dwuznaczna więź pomiędzy widzem a bohaterem gangsterem/gangsterką, dobro i zło przybierają różne odcienie i barwy. W „Emilii Pérez” fabuła skoncentrowana jest na osobistym życiu Manitasa Del Monte/ Emilii Pérez, jego/jej lepszej stronie; jest takim w sumie ludzkim gangsterem, potem współczującą swoim rodakom filantropką, choć nadal wykorzystującą stare znajomości i nielegalne pieniądze. W tym sensie temat nie jest odkrywczy, nowe jest jego ujęcie, które rodzi nowe tematy-dylematy.