Data: 28/12/2023
Tekst do programu „Sen nocy letniej”, który ukazał się w dniu premiery baletu Gray’a Veredona w Operze Bałtyckiej w Gdańsku.
W pałacowej komnacie księcia Tezeusza trwają przygotowania do weselnej uroczystości.
Idź, idź Filostracie,
Wezwij ateńską młodzież do zabawy,
Obudź lotnego ducha wszej uciechy,
A smutek odpędź do czarnych pogrzebów. Nie dla uczt naszych ten blady towarzysz.
- zwraca się władca szekspirowskich Aten do mistrza ceremonii odpowiedzialnego za dworskie rozrywki. Za cztery dni ma się odbyć jego ślub z Hipolitą, królową Amazonek i wtedy nowy zabłyśnie nad nimi księżyc.
Ale to tylko majestatyczny początek. Po chwili pojawia się Egeusz, nie zawsze obecny w wersjach baletowych, a jednak pierwszy sprawca całego zamieszania, ojciec nieposłusznej Hermii, która kocha Lizandra, nie zamierza ulec żądaniom ojca, woli umrzeć niż zostać żoną narzucanego jej siłą Demetriusza. Ucieka więc z ukochanym z rodzinnego domu, by nazajutrz pobrać się z nim
w majątku owdowiałej ciotki Lizandra, „mil siedem od miasta”. Noc pragną spędzić w pobliskim gaju. Nie wiedzą, że jest to elfowe królestwo Tytanii i Oberona. Gonią ich odrzucony Demetriusz i wciąż kochająca go Helena. A potem następuje zawrotnie szybka seria pomyłek, która grzebie ich odważny młodzieńczy plan.
Jedną kochać będą oba,
Sprawa śmieszna, a niełatwa.
Mnie najwięcej się podoba,
Co się tak dziwacznie gmatwa.
- obwieszcza chochlik Puk, asystent Oberona, kiedy jego niefrasobliwość wychodzi na jaw.
I miesza jeszcze bardziej. Lizander i Demetriusz odkochani w Hermii błagają teraz o miłość, niewierzącą w ich dobre intencje, Helenę. „Co za niespodzianka! Wlałeś sok w oczy wiernego kochanka. Stąd te miłości na opak wypadną” - strofuje Oberon Puka. Ale wcześniej pozwala sobie na kpinę z Tytanii, z którą toczy spór o hinduskiego pazia. Sprawia, że jego żona groteskowo traci głowę dla Spodka, tkacza-aktora z czasowo przyprawioną oślą głową, „gbura największego z tej prostej hołoty, który przedstawiał Pirama zaloty”.
Pomieszanie z poplątaniem, różne oblicza miłości, przypadkowość miłosnych wyborów, ukryte pragnienia. Wróżki, elfy, pająki, żmije, ludowa trupa aktorska, magiczna noc, podczas której wszystko się może wydarzyć.
A wraz z nastaniem dnia ład i porządek. Happy end („Śpieszmy do Aten. Trzej męże, trzy żony, Uświetnim ucztą związek upragniony”), sen nocy letniej do opowiedzenia „w drodze”. Oto sztuka Szekspira, która z powodzeniem wkroczyła na sceny baletowe.
SEN I TANIEC
Przyjmuje się, że pretekstem do napisania „Snu nocy letniej” było towarzyskie wydarzenie, uroczystość ślubna Mary Wriothesley, trzykrotnie zamężnej hrabiny Southampton, matki przyjaciela poety, z Sir Thomasem Heneage, politykiem oraz wysokim urzędnikiem na dworze Elżbiety I (nawiasem mówiąc wielkiej miłośniczki tańca). I że pierwsze przedstawienie komedii odbyło się 2 maja 1594 roku w starym londyńskim pałacu, do którego przylegał idealny na tę okazję romantyczny ogród. Ta data nie została jednak definitywnie potwierdzona, bierze się też pod uwagę rok 1595 i ślub innej, nieznanej z nazwiska arystokratycznej, a może tylko zamożnej pary.
Szekspir miał więc wtedy 29 albo 30 lat (urodził się w 1564 roku), a w swoim dorobku - również obecne w repertuarze baletowym - „Poskromienie Złośnicy” i „Romea i Julię”, tragedię,
w której miłością, zupełnie jak w komedii, rządzą pomyłka i przypadek. Był twórcą odnoszącym sukcesy, lubianym, cenionym, wystawiającym bestsellery. Późniejszą opinię Samuela Pepysa (1633-1703) zapisaną w „Dzienniku” o „Śnie nocy letniej” - „najbardziej niesmacznej i niedorzecznej sztuce, jaką zdarzyło mu się oglądać” - możemy chyba uznać za odosobnioną.
Sztuka od momentu powstania aż się prosiła o przełożenie jej słów na taniec. Walter Sorell (1905-1997), austriacko-amerykański krytyk tańca obliczył, że Szekspir w swojej twórczości wymienił dwanaście różnych tańców (w „Śnie...” jest to taniec bergamski), i że zajął się tańcem pięćdziesiąt razy. Bo też w epoce elżbietańskiej taniec był modny, a nawet obowiązkowy. Londyn pełen był wtedy szkół tańca, tańczono dla zabawy i zawodowo na scenie. Większość przedstawień w teatrze kończyła się tańcem. A każdy aktor posiadał w swoim emploi wysokie umiejętności taneczne.
Utwory Szekspira to prawie gotowe libretta, doskonałe struktury dramaturgiczne, wymarzeni dla baletu bohaterowie, ruch czuje się już w dialogach, potrzeba tylko muzyki. „Sen nocy letniej” miał szczęście. Porównywalne z tym, jakie przytrafiło się „Romeo i Julii”, kiedy kochankami z Werony zainteresował się Siergiej Prokofiew. Kilkunastoletniemu Felixowi Mendelssohnowi wpadła w ręce komedia Szekspira, przełożona na język niemiecki przez Augusta Schlegla. Zauroczony jej treścią, z silnej emocjonalnej potrzeby, „pierwszy muzyk epoki” (tak pisał o nim Robert Schumann), wychowany w zamożnej i postępowej żydowskiej rodzinie, która przeszła na luteranizm i wówczas dołączyła do nazwiska człon Bartholdy, napisał Uwerturę do „Snu nocy letniej”. Jej prawykonanie w Szczecinie w 1827 roku było publicznym debiutem młodego kompozytora. Tym razem skłonność artysty „do spleenu, tak jak do wszystkiego, co angielskie” (jak miał opowiadać o sobie przyjaciołom) objawiła się w radosnej formie. Z czasem z jego dzieła zaczęli korzystać choreografowie.
Lecz zanim to nastąpiło, król Prus Fryderyk Wilhelm IV zachwycił się wystawianą w Poczdamie „Antygoną” Sofoklesa, do której oprawę dźwiękową stworzył Mendelssohn. Zlecił więc, wtedy już słynnemu kompozytorowi, napisanie muzyki do czterech innych sztuk teatralnych, w tym m.in. do „Snu nocy letniej” w reżyserii Ludwiga Tiecka. Wydarzenie miało miejsce w 1841 roku. Tak więc kilkanaście lat po napisaniu Uwertury, Felix wraca do komedii Szekspira, tym razem już na zamówienie, a nie jedynie kierowany wewnętrznym impulsem. W oparciu o swój utwór z czasu kompozytorskiego początku, pisze kolejne części, Intermezzo, Nocturne, Dance, Scherzo i Marsz weselny, tak aby zgodnie z życzeniem władcy można było zilustrować muzyką wybrane epizody akcji.
Z zadania wywiązuje się znakomicie. Premiera teatralna „Snu nocy letniej” pod jego dyrekcją muzyczną odbyła się 14 października 1843 roku w „Neues Palais” w Poczdamie, a cztery dni później w berlińskim Schauspielhaus. Sukces podobno był ogromny. „Szekspirowski wiersz i muzyka Mendelssohna stopiły się odtąd w tak nierozłączną całość, że dzisiaj rzadko który reżyser waży się wystawić »Sen nocy letniej« bez tej muzyki” - pisał Karl-Heinz Köhler w biografii kompozytora „Mendelssohn Bartholdy”.
Wśród dopisanych utworów najbardziej rozpoznawalny stał się Marsz weselny, masową wręcz popularność zawdzięczający księżnej Wiktorii Koburg, najstarszej córce królowej Wiktorii. To na jej ślubie z księciem Fryderykiem Hohenzollernem, późniejszym cesarzem Niemiec, 25 stycznia 1858 roku, muzyka Mendelssohna zabrzmiała w królewskiej kaplicy i odtąd samoistnie towarzyszy uroczystościom ślubnym. Zaś sztuka Szekspira, swoiste epitalamium, radzi też sobie bez słów, w miejscach, gdzie rządzą taniec i muzyka.
TYTANIA I OSIOŁ
Pierwsze udokumentowane choreografie „Snu nocy letniej” powstały w 1798 roku w Monachium (choreograf: Filippo Beretti) i w 1845 roku w Teatro alla Scala w Mediolanie (choreograf: Richard Risley). W 1876 roku „Snem nocy letniej” zainteresował się Marius Petipa, słynny francuski mistrz rosyjskiego baletu. Wystawił jednoaktowe divertissement, wielki popis tańczących motyli, kwiatków, pasikoników i innych postaci z krainy elfów i wróżek. Wykorzystał muzykę Mendelssohna, jednak dostosował ją do własnych choreograficznych wymogów dopraszając do współpracy Ludwiga Minkusa. W petersburskiej premierze wystąpiła Eugenia Sokołowa w roli Tytanii, a jako Oberon córka Petipy - Maria. Dopiero w 1890 roku wstąpił w tę rolę mężczyzna.
W 1906 roku pomysł Petipy wykorzystał Michaił Fokin i na scenie petersburskiej Szkoły Teatralnej, dodając muzykę Fryderyka Chopina oraz Michaiła Glinki, zaprezentował swoją taneczną wizję sztuki Szekspira. Potem „Sen nocy letniej” rozsławiły choreografie George'a Balanchine’a (Nowy Jork, 1962 rok), Fredericka Ashtona (Londyn, 1964 rok) i Johna Neumeiera (Hamburg, 1977 rok).
Nie sposób pominąć wersji Janiny Jarzynówny-Sobczak dla Opery Bałtyckiej. Wybitna artystka, wspaniała choreografka, stworzyła „opowiadanie tańcem” w dziewięciu rozdziałach na podstawie libretta Agnieszki Osieckiej i do muzyki Zbigniewa Turskiego; współczesny balet o „tęsknocie niezaspokojonej”, potrzebie miłości, akceptacji, osamotnieniu. Premiera odbyła się 20 maja 1967 roku. W tytułowych rolach wystąpili Alicja Boniuszko i Janusz Wojciechowski, wielkie gwiazdy polskiego baletu.
PREMIERA XXI WIEKU
Dzisiaj obejrzą Państwo nową realizację „Snu nocy letniej” w choreografii Gray'a Veredona. Pierwsza wersja powstała w Lyonie w 1984 roku. Polska premiera odbyła się rok później w Teatrze Wielkim w Łodzi. Spektakl stworzony dla Opery Bałtyckiej inspirowany jest łódzkim wystawieniem.
Gray Veredon jest cenionym na świecie choreografem, absolwentem The Royal Ballet School w Londynie, występował na scenie Royal Opera House i w Stuttgarter Ballett, kiedy kierował nim słynny John Cranko. W latach 1982-84 był dyrektorem artystycznym zespołu baletowego Opery w Lyonie. Współpracował z Metropolitan Opera w Nowym Jorku, jego spektakle wystawiane były w Waszyngtonie, Berlinie, w Australii i Nowej Zelandii, gdzie się urodził i zaczął tańczyć. Polskę odwiedził już wielokrotnie. „Ziemia obiecana” - jeden z najlepszych spektakli baletowych na naszych scenach - jest jego dziełem, cieszy się niesłabnącą popularnością i utrzymuje w repertuarze łódzkiego zespołu baletowego od 1999 roku.
Dramaturgiczny potencjał, szybkie zwroty akcji, romantycznie przenikające się światy (arystokratyczny, fantastyczny, ludowy), miłość z przeszkodami - to elementy wciąż prowokujące do mierzenia się z talentem genialnego Anglika. Także z muzyką Mendelssohna - cytując autora choreografii - „nieodparcie przywodzącą na myśl tańczące w świetle księżyca wróżki i elfy”.
Przedstawienie zaraz się zacznie. Z dużą dozą prawdopodobieństwa, Szekspir tak by je zarekomendował:
Gdyśmy zbłądzili my, cienie,
Rzecz się cała wraz ocali.
Tylko myślcie, żeście spali (...)
Klaśnijcie, gdyście łaskawi, A Puk lepiej wnet się sprawi.
(Cytaty pochodzą ze „Snu nocy letniej” Wiliama Szekspira w tłumaczeniu Stanisława Koźmiana)